To dość skromna panienka, grzeczna i posłuszna.
W swoim czasie zapewne uczęszczała na pensję dla dobrze wychowanych panien, ku radości rodziców.
Kiedyś jednak, zabrana na przedstawienie do teatru, zobaczyła balet.
Porzuciła wszystko - dobrą reputację, rodzinę, zapewne jakieś plany matrymonialne, by oddać się swojej nowej pasji.
Jaka Laura bardziej Wam odpowiada ? Grzeczna i ułożona, czy primabalerina ?
Czy znajdzie się więc ktoś, kto przygarnie panienkę o nieco nadwątlonej reputacji ?
Zapraszam Was wszystkich, którzy tu zaglądacie, na lalczyną rozdawajkę. Mijają zaraz trzy lata bloga i 100 postów.
Jeszcze nie wymyśliłam, czy zdam się na łut szczęścia maszyny losującej, czy wybiorę najciekawszą odpowiedź na pierwsze pytanie.
Zasady nieskomplikowane - proszę zabrać banerek, umieścić go na swoim blogu, jeśli ktoś nie ma, to na fb, a jeśli i to mu obce - to podać maila. Zapraszam wszystkich, tych nieśmiało zaglądających też.
Osoby mieszkające za granicą, w razie wygranej, uprzejmie proszę o podanie zaprzyjaźnionego adresu w Polsce, gdzie mogłabym Laurę przesłać.
Laura jest duża, miękka (poza kręgosłupem), nie stoi samodzielnie (to zapewne przez te nóżki baletnicy), posiada dwa kompletne stroje (wyślę oba, niezależnie, czy wolisz damę, czy baletnicę) i bieliznę.
Kiedyś z zapartym tchem obejrzałam film o Annie Pawłowej, więc baletnica, ale że od zawsze moim marzeniem była pensja dla grzecznych panienek, a od ubiegłorocznego lata zakochana jestem w niebieskościach, to wersja pensjonarska. Zresztą - obie są piękne.
OdpowiedzUsuńLaura w obu wersjach jest przecudna, naprawdę trudno się zdecydować... Pierwsza przypomina mi taki serial z dzieciństwa o Abigail i Pensji Motuli, druga... Czarnego łabędzia w wersji dla grzecznych panienek... Podglądam Twoje lale i za każdym razem zastanawiam się, skąd bierzesz tyle cierpliwości, by ozdabiać małe ciałka.. Gratuluję rocznicy i dużo went twórczej życzę!
OdpowiedzUsuńOla
Gratuluję rocznicy i życzę wielu twórczych pomysłów i energii do ich realizacji:) Mnie bardziej przypadła do gustu wersja pensjonarska, a pierwsze skojarzenie było "Panna z mokrą głową" :) Jak zawsze podziwiam za wszystkie drobne detale wykończeniowe - one stanowią o całości. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńGratuluję rocznicy i życzę wielu jeszcze twórczych lat w blogosferze masz ciekawe pomysły i bardzo fajnie je przedstawiasz. Mnie urzekły oba wcielenia Laury chyba dlatego, że jest trochę podobna do mnie taki dr. Jekyll i ms. Hyde dwa w jednym. Z przyjemnością przygarnę:) Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńgartuluje rocznicy i zycze kolejnych owocnych lat tworzenia. Twoje laleczki zachwycaja mnie zawsze , a ich ubrnka to jak by wyszły spod igły najlepszej pracowni krawieckiej. Dzis bym wybrała ułozona pensjonariuszkę. Co prawda nie mam wnuczki a córka trochą za stara na zabawe laleczkami , ale zpisze sie na rozdowajkę, banerek powiesze wieczorkiem bo teraz nie dam rady z przyczyn technicznych .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Serdecznie gratuluję Ci Madziu trzeciej rocznicy. Twój blog to magiczne miejsce w którym można choć na chwilkę wrócić do dziecięcych marzeń. Życzę Ci wielu kolejnych, wspaniałych lat w sieci.
OdpowiedzUsuńChętnie przygarnę Laurę, jest śliczna. Podobają mi się obie wersje choć ta pierwsza, grzeczna panienka z białymi lokami bardziej mnie zauroczyła. Zawsze chciałam mieć taką suknię! Przesyłam buziaki.
Madziu obie wersje są wspaniałe ,ale jak mam wybierać to pierwszą ,tą ułożoną ,choć kto wie co pod tą kiecką się skrywa.
OdpowiedzUsuńJa lubię do Ciebie zaglądać ,bo czuję się jak na jakimś przedstawieniu,zawsze zaserwujesz nam niezły teatrzyk czy spektakl lalkowy ,dlatego tak dobrze nam tutaj ,czujemy się jak małe dziewczynki ,bawimy i wzdychamy do lalek .
Kochana ja Ci gratuluję rocznicy .i życze kolejnych tak udanych .
Buziaki:)
Laura przecudna. Jak w sumie każda z Twoich lal :)
OdpowiedzUsuńW niebieskościach bardziej przypadła mi do gustu.
Gratuluję rocznicy :)
Pozdrawiam
U la la, jaka niezła lala. Mi bez wątpienia najbardziej do gustu przypadał ta grzeczna, dobrze ułożona panienka :)
OdpowiedzUsuńMadziu każda Twoja laleczka ma w sobie to coś. Każdy post z nową laleczką tak ciekawie opisuje jej bajkowe przygody, że nie sposób się nie wciągnąć..
OdpowiedzUsuńLaura to kolejna opowieść, którą ubrałaś w poważny uniform pensjonarki z duchem niepokornej baletnicy z pasją.
Gratuluję ogromnej fantazji i zdolności dzięki, którym wciągasz w swój bajkowy świat rękodzieła. I czekam na więcej :-)
Dwa wcielenie Laury...Jak to swojsko brzmi ;) Każde wcielenie piękne i wyjątkowe, jednak w moim domu dobrze ułożona pensjonarka mogłaby się czuć czasem zakłopotana. Pozdrawiam cieplutko i gratuluję fantazji i rocznicy w blogowaniu.
OdpowiedzUsuńGratuluję serdecznie rocznicy,uwielbiam Twoje lalki,a sposób w jaki je przedstawiasz uruchomia moją wyobraźnię,oczyma duszy zaraz wszystko widzę" jak żywe".Pensjonarka może i wygląda grzecznie,ale diabła w oczach ma i charakterek chyba wcale nie jak u grzecznej panienki,o czym zresztą świadczą jej dalsze wybory życiowe
OdpowiedzUsuńLaura Felicja jest cudowna:)
OdpowiedzUsuńMadziu gratuluję rocznicy i życzę kolejnych tak ciekawych postów:)
OdpowiedzUsuńOj Madziu! Chętnie przygarnę Lurę, obejętnie, czy ułożoną czy nie:) Wszystkie Twoje lale są zachwycające i w tak umiejętny sposób je nam przedstawiasz. Ubierasz nie tylko w ubranka ale też w piękne słowa ciekawych opowieści. Twój blog jest magiczny, dosłownie, zaglądając tu przenoszę się w baśniowy swiat dzieciństwa:)
OdpowiedzUsuńJeszcze dodam, że lubię takie dziewczynki, które mają charakter i wybierają swoją pasję, a nie świat ułożony, który najczęściej jest światem obłudy.
Pozdrawiam ciepło Ciebie i Laurę:)
Laura w każdej odsłonie wygląda cudnie :) Zarówno jako ułożona dama, którą może być "za dnia" jak i jako primabalerina, w którą może zamieniać się w nocy. Taka podwójna "osobowość" potrafi urozmaicić "życie", a Twojej lali z pewnością nie brak rozrywki. Bardzo chętnie ją przygarnę, w każdej jednej postaci. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńooo coś dla mnie:D ja też czasami taka nieułożona :P
OdpowiedzUsuńO, mało brakowało abym przegapiła, bo byłam pewna że już się zapisałam do kolejki!
OdpowiedzUsuńLaura w grzecznym stroju bardziej mi odpowiada, bo to tylko przykrywka, wiadomo, że diabeł z niej wcielony, a przynajmniej figlarna łobuzica ;-). Patrząc na nią myślę, że ma charakterek. Jak trzeba tupnie nóżką, pomacha parasolką lub przekrzywi kapelusz. Jak trzeba grzecznie dygnie i spąsowieje na widok przystojnego kawalera. Primabalerina to rola, w którą musi się czasem wcielać, choć wcale nie ma ochoty, ale mamusia kazała by się Laura pięknie poruszała, lekko, z wdziękiem i wiotką kibić miała ;-). No dobra, poniosło mnie bo we mnie też dwie natury drzemią, więc prawie o sobie pisałam ;-)
O jejku jaka szkoda :( że się na candy spóźniłam :(
OdpowiedzUsuń