środa, 25 października 2017

Pażdziernikowe kolorki u Danusi

Danusia, z okazji urodzin była łaskawa - i dała nam niesamowitą paletę barw i tematów do wyboru.  
Skorzystałam ponownie z możliwości wybrania sobie motyla i teraz mam największego motyla świata Pawicę Atlas. 
Żródło
400 cm2 powierzchni  skrzydeł, przy rozpiętości 25-30 cm. Niestety, żyją bardzo krótko, bo nie mają możliwości pożywiania się. 
Oto moja torba, zainspirowana "motylimi" kolorami. Uszyta w ramach protestu przeciw tandetnej chińszczyźnie, którą miałam ostatnio. Jako osoba ucząca się, nosze naprawdę dużo papierów. Na szczęście papierów, bo torba, którą dostałam w prezencie, aby wyglądać na studiach poważnie, dwa razy, w najmniej oczekiwanym momencie z rozmachem spadła na ziemię. Gdyby był w niej laptop (do czego była przecież przeznaczona), raczej by nie przetrwał. A gdy zepsuły się zamki, to naprawdę nie  było co ratować. 
 Stwierdziłam więc, że nie kupię kolejnej i absolutnie nie zgadzam się na otrzymanie takowej w prezencie. Z resztek materiałów, recyklingowego paska z baaardzo starej torby i uchwytów do szelek po dzieciach powstała właśnie ona.  Nie, nie powiem, że jest idealna, bo już teraz parę rzeczy bym w niej zmieniła. Ale mieści wszystko, co potrzebuję, ma super mocno przyszyte uchwyty do paska i myślę, że bez żalu ją wyrzucę, gdy się zepsuje. 
 
To już trzy lata zabawy, udało mi się wziąć udział we wszystkich wyzwaniach. Dla mnie to bardzo ważny moment każdego początku miesiąca, kiedy z niecierpliwością sprawdzam, co Danusia wymyśliła. Żal mi, że tak mało czasu mogę poświęcić na odwiedzanie innych blogów kolorystek i nie nadążam z komentarzami.  Nie ze wszystkich też  moich "dzieł" jestem zadowolona, niektóre powstawały na ostatni moment, ale jakżeby mogłoby ich nie być? 

https://danutka38.blogspot.com/2017/10/3-urodziny-cyklicznych-kolorkow.html

Ostatnio mamy dużo czasu na refleksję i przemyślenia, bo zmarła moja babcia. Miała 95 lat. I chodzi za mną jedna rozmowa, kiedy zapytałam, czy jest w życiu coś, czego żałuje, o co ma żal, że tak się potoczyło. Bo życie miała naprawdę ciężkie i bardzo pracowite - jak zapewne większość osób, w jej wieku.  Spojrzała na mnie, jakbym się z choinki urwała i odpowiedziała, że prosiła Boga, by nigdy nie być głodną. I nigdy nie była, więc o co chodzi ?

I takiego radosnego minimalizmu, zadowolenia z otaczającej nas, nawet  kiedy się wydaje,że szarej rzeczywistości Wam i sobie serdecznie życzę. 

Blog znów się rozjechał. Trudno, nie przejmujcie się, że komentarzy nie wstawicie. mam nadzieję, że chociaż zdjęcia się wyświetlą.