środa, 27 maja 2015

Olga

Dziękuję serdecznie za wszystkie komentarze dotyczące komunijnego bukieciku- tydzień temu jeszcze był w stanie nienaruszonym :) - jestem pełna podziwu dla samokontroli obdarowanego.
W komentarzach przewijało się trochę zaskoczenia, że nie lalka.

No to dziś lalka. Poznajcie Olgę.

 Olga, cóż zaskoczenia nie będzie - jest syrenką.

Nie, nie była niezadowolona, że jej zbiornik wodny bardziej by rusałce pasował, niż syrence.

Bardzo lubiła przesiadywać nad wodą, przyglądać się przepływającym  w niej chmurom i odbiciom drzew.

Miała ulubione drzewka, na które się wdrapywała, ulubione chaszcze, gdzie oprócz masy żab mogła podglądać owady.
Na zdjęcie ogonka i założenie sukienki zdecydowała się, bo miała marzenie.
 Chciała mieć na wyciągnięcie ręki kwiatki. Bardzo konkretne, które zakwitły niedaleko.

 Wistaria. Oplotła swoimi pędami stary budynek i wyglądała tak pociągająco, że Olga postanowiła się tam przenieść.
 Prawda, że pasują jej te kwiaty ?
Pojawił się jednak problem - dla jej delikatnej cery. przebywanie na pełnym słońcu nie jest wskazane zbyt długo.  Dlatego z co jakiś czas znów zakłada ogon, by się schłodzić.

Zdjęcia robione w tym samym miejscu, co Amalii, dwa tygodnie później. Ostre, południowe słońce nie służy bladej syrence, ale majowa zieleń jest tak obłędnie intensywna, że szkoda by było ją przygasić filtrami. Nawet dla Olgi.


Olga

Dziękuję serdecznie za wszystkie komentarze dotyczące komunijnego bukieciku- tydzień temu jeszcze był w stanie nienaruszonym :) - jestem pełna podziwu dla samokontroli obdarowanego.
W komentarzach przewijało się trochę zaskoczenia, że nie lalka.

No to dziś lalka. Poznajcie Olgę.

 Olga, cóż zaskoczenia nie będzie - jest syrenką.

Nie, nie była niezadowolona, że jej zbiornik wodny bardziej by rusałce pasował, niż syrence.

Bardzo lubiła przesiadywać nad wodą, przyglądać się przepływającym  w niej chmurom i odbiciom drzew.

Miała ulubione drzewka, na które się wdrapywała, ulubione chaszcze, gdzie oprócz masy żab mogła podglądać owady.
Na zdjęcie ogonka i założenie sukienki zdecydowała się, bo miała marzenie.
 Chciała mieć na wyciągnięcie ręki kwiatki. Bardzo konkretne, które zakwitły niedaleko.

 Wistaria. Oplotła swoimi pędami stary budynek i wyglądała tak pociągająco, że Olga postanowiła się tam przenieść.
 Prawda, że pasują jej te kwiaty ?
Pojawił się jednak problem - dla jej delikatnej cery. przebywanie na pełnym słońcu nie jest wskazane zbyt długo.  Dlatego z co jakiś czas znów zakłada ogon, by się schłodzić.

Zdjęcia robione w tym samym miejscu, co Amalii, dwa tygodnie później. Ostre, południowe słońce nie służy bladej syrence, ale majowa zieleń jest tak obłędnie intensywna, że szkoda by było ją przygasić filtrami. Nawet dla Olgi.


poniedziałek, 11 maja 2015

Ecru w maju.

               W zasadzie, gdyby nie Danusia, to nie wiedziałabym, ile we mnie jest z faceta.
Bo ten kolor jest, jak napisała, jednym z kolorów nierozróżnianych przez facetów. No to ja go też za bardzo nie widzę.  Znam różne odcienie kremowe, beżowe, ale ecru w mojej świadomości jakoś nie za bardzo istnieje. Nie mam go w swojej garderobie (albo go nie widzę), w najbliższym otoczeniu trochę beży się znajdzie. Znalazłam gdzieś, że mianem tym określano niefarbowane lny i surówki bawełniane. To w zasadzie wszystkie moje lalki są "ecru".
                I już zmyślam, że będę farbować herbatą ślubną suknię Karolci, gdy stwierdziłam, że obejdę wyzwanie tym razem bez lalki. Swoją drogą, czy trafiłabym farbując  na pewno  w ten  kolor?




                      Nie wiem, czy widać - róże nie są białe. Nie są białe, bo biały to ja potrafię odrozróżnić. Papier, który w znakomitej części posłużył do stworzenia kartki, nazwany był przez sprzedawczynię  "taki beżowy ecru". 
Jeśli jednak proporcje się nie zgadzają, to bez sentymentów Danusiu wyrzucaj linka.
 

Lizaki mam nadzieję posłużą obdarowanemu czas jakiś, bo jest ich 17. Niech ma trochę słodyczy na dłużej. 
 Banerek :

      
 Dla mnie zabawa jest dobrze przemyślana - nie widzę powodu, żeby coś w niej zmieniać.  Nie jest minusem absolutnie czas wykonania pracy - miesiąc to całkiem sporo.  Podobały mi się zabawy, w których były opcje kolorów do wyboru, z dość nietypowymi połączeniami - trzeba było się nagłówkować. 
W każdym miesiącu  z  niecierpliwością czekam na nowy kolor i nowe prace - dla mnie to niesamowite, jak wiele różnych prac, z różnych dziedzin powstaje inspirowanych jednym pomysłem.


Ecru w maju.

               W zasadzie, gdyby nie Danusia, to nie wiedziałabym, ile we mnie jest z faceta.
Bo ten kolor jest, jak napisała, jednym z kolorów nierozróżnianych przez facetów. No to ja go też za bardzo nie widzę.  Znam różne odcienie kremowe, beżowe, ale ecru w mojej świadomości jakoś nie za bardzo istnieje. Nie mam go w swojej garderobie (albo go nie widzę), w najbliższym otoczeniu trochę beży się znajdzie. Znalazłam gdzieś, że mianem tym określano niefarbowane lny i surówki bawełniane. To w zasadzie wszystkie moje lalki są "ecru".
                I już zmyślam, że będę farbować herbatą ślubną suknię Karolci, gdy stwierdziłam, że obejdę wyzwanie tym razem bez lalki. Swoją drogą, czy trafiłabym farbując  na pewno  w ten  kolor?




                      Nie wiem, czy widać - róże nie są białe. Nie są białe, bo biały to ja potrafię odrozróżnić. Papier, który w znakomitej części posłużył do stworzenia kartki, nazwany był przez sprzedawczynię  "taki beżowy ecru". 
Jeśli jednak proporcje się nie zgadzają, to bez sentymentów Danusiu wyrzucaj linka.
 

Lizaki mam nadzieję posłużą obdarowanemu czas jakiś, bo jest ich 17. Niech ma trochę słodyczy na dłużej. 
 Banerek :

      
 Dla mnie zabawa jest dobrze przemyślana - nie widzę powodu, żeby coś w niej zmieniać.  Nie jest minusem absolutnie czas wykonania pracy - miesiąc to całkiem sporo.  Podobały mi się zabawy, w których były opcje kolorów do wyboru, z dość nietypowymi połączeniami - trzeba było się nagłówkować. 
W każdym miesiącu  z  niecierpliwością czekam na nowy kolor i nowe prace - dla mnie to niesamowite, jak wiele różnych prac, z różnych dziedzin powstaje inspirowanych jednym pomysłem.