Wiem, że ponoć gdzieś śnieg jest. I to w dużych ilościach. U nas nie ma. Nic.
Marzyły mi się zdjęcia białej lalki na białym, roziskrzonym śniegu. Nic z tego.
Bardzo ładnie się dziś złożyło - imieniny Teofili, więc niejako imię sama sobie wybrała, a oprócz tego przecież wygląda na Białą Damę - czyli najsłynniejszego polskiego ducha. Jak wiadomo, Teofilia z Działyńskich Szołdrska -Potulicka do dziś schodzi z swojego portretu
i przechadza się pięknymi alejkami kórnickiego arboretum.
Szyło się jak zwykle przyjemnie i jak zawsze odkryłam, że plany odnośnie stroju były zupełnie inne. Co wcale nie znaczy, że nie wyszło na lepsze.Ale i tak mnie korci, żeby jej skrzydełka dorobić.
Szycie satyny to zawsze wyzwanie, ale udało się ładnie górę sukienki wykończyć. Niestety, koronkowy dół sukienki sprawił, że była nieco nieskromna. Tiulowa halka tylko nieco poprawiła sytuację. Nogi widać.
Teofilię oddaję Stefanowi. Może on gdzieś trochę śniegu dla niej znajdzie.
Miało być biało, albo z lekką nutą zielonych igiełek. Nuta to podwiązki przy pończochach, ale chyba wybaczymy skromnej damie, że nie chce się nimi publicznie chwalić.
Bardzo dziękuję Wam wszystkim za serdeczne życzenia. Nowy Rok niech Wam przyniesie dużo radości, spokoju i spełnienia marzeń. Niech się darzy !