Ufff...., mogłabym westchnąć, bo niesamowicie napięte dwa miesiące za mną. Niestety, tak nie do końca, bo jak jedne zadania się skończyły, to zaczął remont.
Przytłoczona tumanami kurzu z totalnie rozbijanej łazienki, nie mogę rozkładać warsztatu. Pozostały do robienia kolejne chusty, hafty mniejsze i większe na różnych etapach. Mało ciekawe rzeczy. Ale znalazłam coś, czym mogłabym się pochwalić. Gdyby nie problemy mojego aparatu w opanowaniu czerwieni, lepiej jednak nie będzie, więc oglądajcie.

To była dość duża uroczystość, jednak nie wymagająca super eleganckich strojów. Zawsze mam problem, jak się ubrać, więc najbezpieczniejsze było postawienie na dodatki do czarnej sukienki - pas i torebkę.

W gruncie rzeczy haft prosty i efektowny. Gdybym tylko nie wymyśliła sobie srebrnych gałązek z koralikami. Nici metaliczne niestety nie współpracują z sztywnymi materiałami. Ba, one najchętniej wcale nie współpracują.

Jednak jak już zaleczyłam wszystkie pokłute palce, to mogłam zachwycać się do woli.

Haft wstążeczkowy jest bardzo efektowny. Popełniłam nim dość dużo poduszek, żadnej jednak nie mam w domu - przeraża mnie wizja dbania o nie. Jeśli kiedyś zrobię sobie obrazek, to zainwestuję w specjalną oprawę - przeciwkurzową.

Jednak w postaci ozdoby spełnił się idealnie. Polecam :)
I tak sobie myślę, że ten komplet wpisuje się w wyzwanie Szuflady wymyślone przez Asa_6niebo .
Co prawda w wymienionych kwiatach nie ma róż, ale na zdjęciach pokazowych prac są.
Miłego tworzenia i dużej odporności na mrozy.