Niewątpliwie zaletą nieobecności jest nagromadzenie zdjęć rzeczy, które uczyniło się po drodze. Teraz trzeba je tylko uporządkować, obrobić i można światu pokazać.
Nie doszukałam się tych z etapu krojenia i pierwotnego układania klocków. Pomysł na patchworkową biblioteczkę by w głowie dość długo, natomiast brakowało odwagi.
Chomikowanie różnych resztek materiałów okazało się tutaj bardzo przydatne - można było zapełnić półki mnogością "tomów".
Jeśli dobrze pamiętam, to długość jakieś 230 cm.
Starałam się zastosować różne sposoby pikowania - inne dla tła, inne dla "tomów". Dla
Praca była doceniana na każdym etapie, czasami w nieco uciążliwy sposób, wymagający zużywania całkiem sporej ilości sprzętu odkłaczającego.
Koty zostały naszyte i otoczone pikowaniem.
A tak prezentowało się nakrycie na materacu.
Mnóstwo frajdy przy szyciu i przy pikowaniu. Nie wyszło idealnie - dolna warstwa nie do końca zachowała właściwe napięcie i pojawiła się zmarszczka. Pikowanie było bardzo wymagające fizycznie i wymagające dla maszyny, która na szczęście przeżyła.
Patchwork poszedł w świat. Mam nadzieję, że dobrze służy.
Dobrego czasu Wam życzę - trochę wytchnienia w przedświątecznym zamieszaniu.