Na swoje (a właściwie pawia ) szczęście nie pokusiłam się o zakup czarnej kanwy. Bo pewnie stałby się UFO-kiem już na początku swojego powstawania. Niestety, wybrałam dość drobną kanwę, dlatego mozoliłam się, mozoliłam... aż się pomyliłam. Jak to zauważyłam (na rozpisce było e i e - dwa zupełnie różne kolory ), to się zirytowałam, pruć nie miałam ochoty i paw wylądował w szufladzie. Co jakiś czas wpadał mi w ręce, wywoływał wyrzut sumienia, i wracał na samo dno.
Ale kiedy Danusia ogłosiła nowy pomysł dla Kolorystek...
trzeba było się z nim zmierzyć jeszcze raz. No bo jak przy takim temacie, on ma leżeć w szufladzie ?
Na szczęście jeszcze pozostały opisane nitki. Niestety, dopiero teraz zauważyłam, że Danusia chciała jeden lub dwa zielone odcienie.Tu jest ich trochę więcej, będzie przebaczone ?
I
Tak wyglądał prawie gotowy, jeszcze bez kreseczek i koralików.
A tak już w pełnej krasie.
Wygląda naprawdę efektownie. Zrezygnowałam co prawda aureolki, która była na wzorze, rozsypanych wokół koralików i złotej ramki. Na pewno wyglądałby lepiej na czarnej kanwie, ale oczy też mają swoje prawa.
I kiedy go haftowałam, nie mogłam nie myśleć o Danusi Kielar, wielbicielce delikatnych kanw. Mam nadzieję, że tam, w niebie, masz pod ręką same najlepsze jedwabie do swoich haftów...