Skończyłam. Nawet nie wiem, ile czasu mi to zajęło, ale na pewno bardzo dużo.
Początki były przyjemne, nawet nie najgorsze. Joan Elliott w pięknie dobrała odcienie muliny, kolory ślicznie się układają i powstają prześliczne załamania i fałdy sukni.
W wzorze jest mnóstwo pojedynczych (a raczej podwójnych) krzyżyków, które mają ułożyć się w miniaturowe ważki na sukni. Te niestety w ogólnym widoku znikły.
Koraliki przyszywało się łatwo i przyjemnie. Za to walka z metalizowanymi nitkami DMC była straszna. Zalecane są nici kreinik, ale ich koszty mnie przerosły. Teraz żałuję.
Nawet bez nich jednak obraz błyszczy się i mieni, cudnie wygląda, kiedy dosięga go światło słoneczne.
Docelowo ma dostać inną ramę, ale muszę przyznać, że i w tej nie wygląda źle.
To niesamowite, jak dziubanie tych drobnych krzyżyków uspokaja.
Natomiast regularnie podnosi mi ciśnienie funkcjonowanie bloga. No to nie wiem, będzie się wyświetlać, czy nie będzie ? Będzie można wstawiać komentarze, czy nie ? Zobaczymy.
w każdym bądź razie, niezależnie od problemów technicznych dziękuję Wam za wszystkie odwiedziny.
Piękny haft! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPiękny haft. Taki basniowy obrazek, kojarzy mi się z bajkami i młodością. Ramka jak najbardziej pasuje. podziwiam Cię za wytrwałość, cierpliwość i zdolności!
OdpowiedzUsuńCiepło pozdrawiam.
Udało mi się wstawić komentarz, chociaż troszkę główkowałam:)
fantastyczna praca! kiedy bardzo dużo robiłam krzyżykami, teraz już tylko okazjonalnie...
OdpowiedzUsuńOjej, ale cudowny obraz. Na jakiej kanwie haftowałaś, wygląda na bardzo drobną.
OdpowiedzUsuńpusulabet
OdpowiedzUsuńsex hattı
https://izmirkizlari.com
rulet siteleri
rexbet
16GVCN