piątek, 13 lipca 2018
środa, 4 lipca 2018
Święty Franciszek
Czas wrócić do świata.
Wreszcie skończyła się szkoła, klasa siódma, w której na nowo musiałam nauczyć się chemii, fizyki i matematyki, bo niestety czasu za mało, żeby wytłumaczyć młodzieży na lekcjach, zresztą sama młodzież niegrzeczna i nie słucha, to nic dziwnego, że nie rozumie. A materiału mnóstwo, wszystko muszą umieć, bo przecież za rok podwójny rocznik trafi do szkół średnich i w tym zafundowanym im wyścigu szczurów muszą być najlepsi. Ja osobiście uważam, że nie muszą, ale szkoła naciska..
Wreszcie skończyła się pierwsza klasa technikum i nieustanne tłumaczenie, ze niestety w szkole trzeba uczyć się nie tylko tego, co się lubi, ale także chemii, fizyki i matematyki. I że na tym poziomie matka humanistka nic nie wytłumaczy. Co najwyżej łacinę może wyjaśnić, ale to nikomu nie potrzebne. Świetnie, że przedmioty zawodowe idą rewelacyjnie, komputery składają się same, powstają kolejne dziwne wynalazki narażające na szwank instalację elektryczną, ale matematyki uczyć się trzeba.
Wreszcie skończyła się sesja, choć w tym semestrze dużo milsza niż w poprzednim. I można odpocząć.
Na szczęście czasami coś udało się podłubać. I oto Franciszek.
Znajomy składał śluby diakonatu, więc cóż jak nie jego patrona można mu dać ?
Wzór z internetowej kolorowanki. Był z większą ilością zwierzątek, ale tak odważna nie jestem.
Haftuje się nader przyjemnie - nie trzeba co moment zerkać do wzoru, jak przy krzyżykach. Zaczęłam od twarzy - bo jeśli ona by nie wyszła, to całe haftowanie nie miałoby sensu.
Marzy mi się popracowanie nad haftem cieniowanym, bo Franciszek, jakby na to nie patrzeć, to tylko haft płaski. Dobór nici sam w sobie był problemem - zwłaszcza tych na ciałko, by się nie zlewały, ale i by nie skrajnie różniły.
Niestety, maszyna zastrajkowała i popełniła niepiękny ścieg, kiedy haft był naszywany na okładkę. Co gorsza, próby sprucia tylko pogorszyły sytuację, więc zostało tak nieestetycznie.
Do kompletu jeszcze kartka. A brat Fabian jest już po pierwszych wygłoszonych kazaniach, które poszły mu naprawdę nieźle. Zdecydowanie operował głosem i treścią. I niech tak trzyma.
Dobrych wakacji Wam życzę. I tym, którzy muszą pracować, i tym, którzy mogą w pełni korzystać z lata.
Subskrybuj:
Posty (Atom)