Haft jest nader wdzięczny (pochodzi z serii "My Ballet Primer" - nie mam oryginalnych nici na spódniczkę - dlatego dziewczynki dostają tiul) .
Z poduszki też byłam zadowolona - wyszła nie najgorzej , udało mi się całkiem fajne kolorki dobrać z zapasów materiałów.
Przykroiłam już paski, by poobszywać kolejne poduszki, kiedy coś mnie tknęło - zanurzyłam jeden z tych ślicznych, fuksjowych pasków do wody...I już wiem, dlaczego ten materiał leżał z boku. Farbuje wściekle. I spiera się w dodatku w nieładny sposób.
Cóż, krótka pamięć coraz bardziej mi dokucza....
Rewelacyjne ! :)).
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńMoże farbuje wściekle ale kolor ma bardzo ładny. Haft jest naprawdę uroczy. Urzekła mnie ta spódniczka.
OdpowiedzUsuńWłaśnie tego koloru najbardziej mi żal
UsuńŚliczna poducha :) Szkoda, że farbuje :(
OdpowiedzUsuńRewelacyjny pomysł na spódniczkę :)
Pozdrawiam
Dziekuję i pozdrawiam.
Usuńcudowna poduszka :), aż żal, że nie będzie można jej później wyprać :(
OdpowiedzUsuńOj, żal... Dziekuję.
UsuńPodusia jest prześliczna i ten kolor :). Wielka szkoda, że farbuje, bo naprawdę wygląda to uroczo.
OdpowiedzUsuńDziekuję.
UsuńO raju, jaki cudowny hafcik!!!!!!!!!!!!! Spódniczusia z tiulu dodaje mu niesamowitego uroku. Szkoda że tak wyszło. Mówią że w wodzie z dodatkiem octu nie puści, ale podusia i ocet???:(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Jak trzeba będie, to potraktuję octem :)
Usuńhafcik cudny, a ta spódniczka rewelacyjna!!!!!!!!!! jedyne pocieszenie w tym że może cieniowania wyjdą po praniu:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko:)
Myślę, że te cienowania mogłyby być ciekawe :)
UsuńBaletnica wygląda super, spódniczka tylko dodaje uroku:) może uda się faktycznie z tym octem
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńTo rzeczywiście pech bo podusia jest śliczna. Hafcik przeuroczy a spódniczka to super pomysł. Może warto wypróbować pomysł z octem? Cieplutko pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Pozdrawiam
UsuńWzór jest prześliczny! Świetnie wykombinowałaś z tą spódniczką - wygląda to uroczo!
OdpowiedzUsuńSpróbuj to uratować... ale i tak jest ślicznie!
Będę myślała, bo trochę szkoda pracy.
Usuńwszystko takie piękne ale cóż na to poradzimy że nieraz jakiś chochlik nam się wkradnie w nasze prace - nie martw się - ja bym tylko haft wypruła i wszyłą w nowe tło - tak bym zrobiła - buziaki ślę Marii
OdpowiedzUsuńTam niestety niewielki zapas materiału zostaje po wypróciu - ale niewątpliwie jest to rozwiązanie.
UsuńBardzo efektownie wygląda połączenie krzyżyków z tiulem. A skoro imię mojej siostrzenicy pojawiło się na poduszce, to takie małe nawiązanie do czytanej właśnie książki zrobię - w tej chwili najlepszą zerówkową koleżanką mojej Julii jest dziewczynka o imieniu... Liwia :-)
OdpowiedzUsuńJej, rewelacja :) Nigdy Liwii nie spotkałam w realu:). Mam nadzieję, że się bardziej lubią, niż książkowe ;)
UsuńTak, lubią się bardzo. Znam jedną Liwię - bardzo fajna dziewczyna.
Usuńśliczna batetnica!
OdpowiedzUsuńa praniem sie nie martw, dołącz karteczkę o zakazie prania w wodzie ;-P
Ten pomysł podoba mi się najbardziej :)
UsuńPiękne hafty, a ta spódniczka jest rewelacyjna. Cudna. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam
UsuńOjej, śliczna praca, ale strach ją wyprać
OdpowiedzUsuńSzkoda, że te materiał taki niewdzięczny, bo cała poduszka wyszła bardzo atrakcyjnie, teraz to nic, tylko do oszklonej gablotki ją, żeby nie trzeba było prać. ;) Dobry pomysł z tą tiulową spódniczką. :)
OdpowiedzUsuń