Metoda jest niesamowita - olbrzymia powierzchnia serwetki została nałożona na pudełko i nie ma ani jednej zmarszczki.
Na poniższym zdjęciu widać, jak pięknie przebija faktura gazy.
Żałuję tylko jednej rzeczy - wystraszyłam się trochę tego, jak poradzę sobie z narożnikami wieczka, dlatego zrezygnowałam z ich oklejenia. I teraz mam problem - zostawić w brązie, tak jak jest, czy podmalowywać w odcieniach serwetki.
Serwetkę kleiło się tak łatwo, że myślę teraz, że dałabym radę. Nie najgorzej dało się obciąć nadwyżkę gazy i serwetki - usztywnione farbą i lakierem bardzo ładnie poddały się nożyczkom.
Bardzo dziękuję kochanym kobietką za wyszperanie tej metody - na pewno skorzystam jeszcze raz.
Dziękuję Wam, za wszystkie komentarze dotyczące Amalii. Jej imię to efekt zakończenia prac nad nią, zerknięcie do kalendarza, kto w tym dniu obchodził imieniny - i tak padło na Amalię. Dziękuję Mici, że wskazała pochodzenie tego imienia. Cieszę się, że sesja Wam się podobała - w zasadzie, żadna moja zasługa - po prostu wiosenna zieleń jest piękna.