W komentarzach przewijało się trochę zaskoczenia, że nie lalka.
No to dziś lalka. Poznajcie Olgę.
Olga, cóż zaskoczenia nie będzie - jest syrenką.
Nie, nie była niezadowolona, że jej zbiornik wodny bardziej by rusałce pasował, niż syrence.
Bardzo lubiła przesiadywać nad wodą, przyglądać się przepływającym w niej chmurom i odbiciom drzew.
Miała ulubione drzewka, na które się wdrapywała, ulubione chaszcze, gdzie oprócz masy żab mogła podglądać owady.
Na zdjęcie ogonka i założenie sukienki zdecydowała się, bo miała marzenie.
Chciała mieć na wyciągnięcie ręki kwiatki. Bardzo konkretne, które zakwitły niedaleko.
Wistaria. Oplotła swoimi pędami stary budynek i wyglądała tak pociągająco, że Olga postanowiła się tam przenieść.
Prawda, że pasują jej te kwiaty ?
Pojawił się jednak problem - dla jej delikatnej cery. przebywanie na pełnym słońcu nie jest wskazane zbyt długo. Dlatego z co jakiś czas znów zakłada ogon, by się schłodzić.
Zdjęcia robione w tym samym miejscu, co Amalii, dwa tygodnie później. Ostre, południowe słońce nie służy bladej syrence, ale majowa zieleń jest tak obłędnie intensywna, że szkoda by było ją przygasić filtrami. Nawet dla Olgi.