Tildowe wzory są bardzo wdzięczne i łatwe do szycia. Trochę żałuję, że nie wydrukowałam wzoru, tylko odrysowałam - moja pierwotna wersja uszu była zdecydowanie "niekocia"( jak to młodzież posumowała - "mamo, nietoperze mają inny kolor") i trzeba było szyć łepek jeszcze raz. Wszystkie łapki przyszyte na guziki, można dowolnie układać.
Czerwona tunika miała w założeniu być dwustronna. Była szyta jako pierwsze ubranko i ku mojemu zaskoczeniu przy pierwszej przymiarce okazało się, że zapomniałam o otworze na ogonek. Brak nadrobiłam, no i niby nadal jest dwustronna, ale już nie taka ładna.
A tak ogólnie, to wszystkie wyzwania leżą - kartki w planach, wyzwanie z marchewkowym kolorze Danusi w sferze mglistej przyszłości, kaktusiki czekają, król Jan nadal bez żony, bo mnie wzięło na haftowanie.
W ramach autoterapii i nagradzania samej siebie, postanowiłam wziąć się za coś większego i droższego, niż moje zwykłe małe hafciki. I co prawda staram się nie pokazywać niedokończonych tworów, ale co mi tam.
W sieci można znaleźć wzory wróżek Joan Elliott - są po prostu śliczne. Ponieważ skończyłam niedawno anioła jej projektu (pokażę, jak trafi do adresatki), stwierdziłam, że zrobię coś tylko dla mnie. Jest to jeden z żywiołów, wzór z Cross Stitch z 2010. Wzór bardzo mi się spodobał i pełna naiwności porwałam się z motyką na słońce. Wydałam masę pieniędzy na mulinę DMC, pracowicie oznaczyłam kanwę i...
Kolejnym rozczarowaniem był stan moich oczu - już wiem, dlaczego nie lubię tak drobnej kanwy. Musiałam też skorzystać z ostrej igły, co nie było zbyt korzystne dla palców.
Niestety, zasoby finansowe nie pozwoliły mi na zakup polecanych nici Kreinik, dlatego musiałam użyć zamienników DMC, którymi haftowanie bez tamborka nie było najlepszym pomysłem. Zobaczę, jak to będzie wyglądało po skończeniu i wypraniu - jeśli nie uda się mi dobrze wyprostować materiału - będę pruć.
Teraz zbliżam się do ciała wróżki, gdzie co prawda są tylko trzy odcienie beżu, za to z półkrzyżykami. Ale już mi się podoba, zwłaszcza jak patrzę na te wszystkie subtelne ułożenia fałd sukni.
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze - zawsze miło się je czyta :)
Mała Julcia wie co dobre ;-). Takie przytulanki to chyba są najlepsze, bo i spać z nimi można, a fakt że kicię można przebierać tylko dodaje jej zalet. Mnie się najbardziej spodobała sukienka z pierwszego zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuńWidzę, że haft daje Ci popalić, ale trzymam kciuki i jestem pewna że z efektu końcowego będziesz dumna! Ja jakoś nie potrafię haftować na tamborku ani nie wyznaczam linii, ale już dawno nie haftowałam niczego dużego...
Koszt oprawy zawsze mnie przeraża, więc mam sporo prac nie oprawionych... czasem myślę, to po co ja to robiłam :-). No, dla przyjemności!
Kociak u mnie w planach, ale kiedy mi sie uda go uszyć, nie mam pojęcia :D
OdpowiedzUsuńTwój jest prześliczny
Haft mimo ze nie ukończony już zapowiada cudną pracę, czekam z niecierpliwością na całość
Pozdrawiam cieplutko
Dla mnie nie szyjącej to czarna magia, widzę że świetnie się zapowiada wróżka :) buziaki, życzę wytrwałości
OdpowiedzUsuńŚwietny kociak :)
OdpowiedzUsuńA haft już teraz zapowiada się wspaniale, nie mogę się doczekać całości :) Prawdę mówiąc nawet nie wiedziałam, że oprawa (drewniana rama na wymiar?) jest bardzo droga - no ale niby skąd miałam wiedzieć :)
Madziu kociak wystrojony w te fatałaszki jest rewelaycjny,szczególnie w tej kwiecistej kiecce wygląda przesłodko.Julcia ma wspaniałą przytulankę i może ją ubierać i rozbierać ,bo przecież zadbasz o to aby ciuszków nie brakło.Na hafcik czekam ,już widać ,że będzie cudnie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepluśko
Madziu, kociak jest świetny, taki inny od wszystkich tildowych, na dodatek w super ciuszki wystrojony. Mała wielbicielka kotów, pewnie zadowolona, bo jakże by mogło być inaczej. Haft zapowiada się super, już sporo masz zrobione, a tamborek rzeczywiście sporo szkód wyrządza na hafcie. Ja nawet w największych moich haftach nie stosuję go, tylko kanwę sobie zwijam w rulonik, prawą stroną do środka, trzymam w ręce i wyszywam jak mi pasuje.
OdpowiedzUsuńPowodzenia w rychłym uporaniu się z tym projektem.)
Kociak cudowny, ale haft to mnie rzucił, tak właśnie rzucił, na kolana. Zapowiada się super i nie wiem o co chodzi z tym tamborkiem, ale pewnie masz rację. Pozdrawiam serdecznie i czekam na dalsze pokazy :-)
OdpowiedzUsuńKotek uroczy a to wdzianko czerwone piękne:) Życzę powodzenia w haftowaniu, już zapowiada się fantastycznie :)
OdpowiedzUsuńŚwietny kociak też mam w planach go uszyć mam nawet wzór przygotowany ale jak zwykle brak czasu i odkładam go na potem. Haft zapowiada się pięknie, zazdroszczę Ci cierpliwości, pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńKicia jest śliczna, zdecydowanie będzie ulubioną maskotką!
OdpowiedzUsuńJestem pewna Madziu że sobie poradzisz z tym trudnym haftem i powstanie piękny obraz. Trzymam mocno kciuki i czekam na anioła. Buziaczki.
Twoja kicia jest słodziutka i jakie ma śliczne wdzianka. A co do haftów nie umiem więc pozostaje mi podziwiać. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTo już kolejna mała Julcia, która uwielbia koty. Dziewczynki o tym imieniu tak chyba mają. Kotka rewelacyjna, no i ta możliwość przebierania. Z niecierpliwością czekam na haftowaną wróżkę. Nici Kreinik Cord są polecane do haftu matematycznego, ale ta cena... Kupiłam jedną szpulkę. Zalecają szycie jedną nitką, ale jedna jest cienka, a podwójna za drogo wychodzi, dlatego używam nici Metalux.
OdpowiedzUsuńTen kociak jest genialny! Też bym takiego wolała niż lalkę, choć i lalki tildowe uwielbiam:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCudna kicia :) Fajnie, że można ją przebierać jak lalę :) Julcia na pewno zachwycona.
OdpowiedzUsuńA haft zapowiada się cudnie :)
Pozdrawiam
Kotek jest cudowny.Jak byłam mała też nie przepadałam za lalkami wolałam misie i kotki, kiedyś moja Mama zrobiła mi pięknego czarnego kocura z białymi łatkami na drutach.Niestety nie wiem co się z nim stało, ale pozostał w mojej pamięci :)
OdpowiedzUsuńHaft zapowiada się bardzo pięknie,mam nadzieję, że uda się go rozprostować
i nie będzie trzeba niczego pruć :)
Kicia jest prześliczna! Ale ja i lalki lubię:)
OdpowiedzUsuńHafcik zapowiada się pięknie, gratuluję cierpliwości i umiejętności.
Pozdrawiam ciepło.
Kotek jest zajebiaszczy!! I strasznie podoba mi się w pierwszym ubranku. A obraz wychodzi przepięknie!
OdpowiedzUsuń