Miała więc być niebieska wróżka.
Ale włosy przeszkadzały podczas ubierania, więc zostały zaplecione i powstało takie coś:
Skrzydełka z brokatem -niezbyt mi do niej pasowały.
Żeby było widać czarną halkę, skróciłam sukienkę.
Biała narzutka - też mi nie pasowała. Ale patrząc na zwinięte włoski nie mogłam się powstrzymać. I przebrałam.
Dużo lepiej, prawda ?
No nie będzie z niej wróżki, nie ma mowy. Grzeczne dziewczątko w wieku szkolnym, tylko jej tornistra brakuje.
Tak, pantalony są. I koronkowe rajstopki też.
Antonię powierzam Stefanowi. W celach kształcenia oczywiście.
Mam tylko nadzieję, że to "na ostatnią chwilę" nie wejdzie mi w nawyk... Jakoś ciągle nie mogę się ogarnąć...
Bardzo Wam dziękuję za komentarze odnośnie Zimy. Doczytałam, że tylko u nas tak zawiodła. No to może jednak nie pójdzie na zesłanie ?