Gorąco
Niestety, jestem zupełnie nieodporna na upały. Nie mogę myśleć, pracować, ruszać się. Nawet z rozmawianiem mam problem - słówka uciekają i kosztuje strasznie dużo wysiłku. Mogłabym mieszkać na północy kontynentu, tylko dlatego, że tam jest chłodniej. Jeśli
miałabym wybierać lato czy zima, wybór byłby natychmiastowy i tylko jeden.
Mogę przebywać tam, gdzie jest chłodno - poniżej cudne krużganki opactwa w Tyńcu. Chłodne.
Wakacje to Pieniny. Śliczne, jak na załączonych obrazkach, pojawiły się po trzech dniach ulew. Ulew totalnych, które podniosły strumyk, obok którego nocowaliśmy o dobre pół metra, rozmyły szlaki, zmieniły kolor Dunajca. Na szczęście udało nam się pochodzić, bo to w górach lubimy najbardziej.
Pieniny są rewelacyjne do chodzenia. Zwłaszcza szlaki mniej uczęszczane - te są puste. Czasami przez kilka godzin nikogo nie spotkaliśmy. Jedyne, czego można by sobie życzyć, to lepszego oznaczenia szlaków. Tak jak u sąsiadów, gdzie nie sposób się pomylić. U nas nie raz się cofaliśmy, lub szliśmy na azymut. Szczególnie zmęczył nas czerwony szlak nad Doliną Białej Wody. Dobrze, że było widać, dokąd zmierzamy. A szlak przepiękny, naprawdę przepiękny.
Ale wakacje się skończyły, a ja z kotem cierpię. Bo jest gorąco. Biedna kicia szuka najchłodniejszych miejsc w domu. Oczywiście, najchłodniejsza jest łazienka, ale nas tam nie ma. Cierpi więc z nami w pokojach.
Ponieważ kolejny święty wykonywany haftem cieniowanym trochę mnie zmęczył, postanowiłam zrobić coś miłego i lekkiego. Takiego jednodniowego.
No i jest gotowy obrazek. Oglądając przerażający drugi sezon "Opowieści podręcznej", narzekając na upał, spokojnie sobie wyszywałam. Dzieci są już w tym wieku, że rozumieją, że od matki w upały się nic nie wymaga.
Stara ramka z odzysku pasuje idealnie i już czeka na powieszenie.
Bardzo Wam dziękuję za wszystkie poprzednie komentarze. Nie, jednak jeśli życie mnie nie przymusi, raczej angielski zostanie dla mnie językiem zdecydowanie obcym. Z przyjemnością wrócę do języków klasycznych. Może skomplikowanych gramatycznie, ale za to bardziej przyjazną wymową ;)
Kot w końcu opatentował sposób na schłodzenie. I tego też wam życzę - przyjaznej pogody.
Fajnie, że wyjazd się udał, ja uwielbiam Pieniny (chociaż z oznaczeniami na szlakach rzeczywiście bywa niewesoło) :)
OdpowiedzUsuńPiękny ten "jednodniowy" haft, chociaż jak na niego patrzę, to wcale nie wydaje mi się taki szybki i łatwy, wręcz przeciwnie :)
PS: Również życzę ochłodzenia, u nas wczoraj przeszły solidne burze i obecnie jest 18 stopni, wreszcie można odetchnąć.
pozdrawiam :)
Piękny haft, idealny i teraz będzie już nie jednodniowy tylko wieloletni, jak zawiśnie na ścianie :-) Piękne wakacje :-) Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńTyniec, Pieniny, spływ Dunajcem... Kiedy to było? Pół życia temu... Upały uwielbiam, a pies, gdy jeszcze żył, właśnie w łazience przed nimi się chował. Jednodniowy haft świetny, taki na teraz :-)
OdpowiedzUsuńCudny hafcik i piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńKociak biedny, zwierzętom jest bardzo trudno w takie upały, szkoda, ze nie mogą zdjąć futra;D
pozdrawiam serdecznie
Świetny haft! Wakacje, jak widać na zdjęciach, udane -to najważniejsze :) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWakacje w takim miejscu to najpiękniejsze wakacje:) Myśle, że takie były!
OdpowiedzUsuńHafcik śliczny, bardzo delikatny i taki... kobiecy.
Pozdrawiam serdecznie.
Zawsze lubiłam lato bo z natury jestem zmarzluchem. W tym roku jednak trudno mi funkcjonować w tych upałach. Zapomniałam już jak pachnie powietrze po deszczu bo wszystkie fronty deszczowe skutecznie nas omijają. Mam nadzieję, że nie potrwa to już długo i z radością powitam jesienne ochłodzenie.
OdpowiedzUsuńŚwietny jest ten hafcik Madziu - taka chwila wytchnienia z filiżanką kawy :)
Cieplutko pozdrawiam.
Śliczny obrazek, co do pory roku się zgadzam w 100%. Nie cierpię lata, nie dość,że czuję się ogromnie, to owady denerwują rano i w nocy. Wybór też pada zawsze na zimę! Moja ulubiona pora roku! Większość zapada w sen zimowy. A ja się wtedy budzę, spacerują po 3 godziny, kocham to zimne powietrze!
OdpowiedzUsuń