Jest dobrze, bo jest chłodniej. Wreszcie mogę oddychać, kot może oddychać, a młodzież oddawać się czynnościom sportowo - rekreacyjnym (choć szczerze mówiąc - młodzież nie narzekała, tylko wstawała wcześnie rano by swoje kilometry przejechać we względnie ludzkiej temperaturze, by potem zlec przed komputerem).
Ja narzekałam dużo i głośno, obejrzałam trzy sezony "Rancza" - dla mnie nowość, bo jako osoba nie posiadająca telewizora nie jestem na bieżąco z serialami, przeczytałam osiem książek Remigiusza Mroza, jakieś dwa powieścidła i wyszywałam.
Ogólnie moim celem był haft 3D, ale gdzieś po drodze trafiłam na haft brazylijski i wsiąkłam. Przede wszystkim miałam zamiar wykorzystać resztki mulin, zwłaszcza tych no name. I to się udaje, bo różyczki powyżej są wykonane bodajże z trzech kolorów.
Po wyszyciu pierwszych dwóch wpadłam w natręctwo i tak jak z książkami - poszło hurtowo. Tu na razie część.
Przybywa szybko, czasami tylko nitki się plączą, co jest niesamowicie irytujące. Za to fakt, że wzór jest wyrysowany znacznie ułatwia pracę. Efekt jest bardzo ładny, aż chce się te wypukłe kwiatki głaskać.
Na pierwsze dwie próbki na razie nie mam pomysłu - za małe kawałki materiału, więc mam nadzieję, że pojawią się kiedyś jeszcze już w docelowej postaci. . Potem byłam nieco mądrzejsza, nie szczędziłam tkaniny i tak powstały etui na okulary czy smartfony.
Najgorsze było prasowanie tych lnów i lnopodobnych materiałów tak, żeby nie zgnieść kwiatków, a doprasować jak najlepiej.
Ponieważ temperatury są już bardziej przyjazne, haftuję mniej i mniej narzekam, ale na następny post wzorów starczy. Tylko żeby mi starczyło sił, aby wyjąć ponownie maszynę do szycia.
Dziękuje za poprzednie komentarze i życzę Wam miłych ostatnich dni wakacji.
Bardzo ciekawie się te hafty prezentują, bardzo. Zdecydowanie 3D. Podziwiam i wykonanie i za ilość. Śliczne prace. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńWoW!!! Ale cuda tu pokazujesz , nie słyszałam o hafcie brazylijskim ale chyba muszę zgłębić temat bo przepiękny jest ten haft 3D.
OdpowiedzUsuńMyślę że na kartkach fajnie by wyglądał, ale również na małych obrazkach, no okładkach .
Już oglądałam chyba ze 3 razy ale idę raz jeszcze nacieszyć oko.
Pozdrawiam
Piękne prace! Ja też pierwsze słyszę o hafcie brazylijskim, ale już mi się podoba, a te różyczki są wprost przepiękne :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
A mnie jest szkoda lata... I upałów...
OdpowiedzUsuńKot boski! Kwiaty też, ale mimo że są w moich kolorach, to tym razem zdecydowanie wygrywa kot. Absolutnie :-)
Ale piękne kwiaty! Przepięknie wygląda taki wypukły haft -też nie mogłabym się powstrzymać od głaskania takich kwiatków:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJa tam hafty lubię............ oglądać;D
OdpowiedzUsuńa te mnie zaskoczyły, kotek wymiata!
Cudowne hafty. Też się cieszę, że zrobiło się ciut chłodniej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Oglądając zdjęcia właśnie się zastanawiałam, jak to prasować żeby nie zniszczyć przestrzennego efektu. Ślicznie to wygląda Madziu. Kto wie czy by powstały gdyby nie upały :)
OdpowiedzUsuńPrzesyłam serdeczne uściski.
Piękne hafty! Różyczki imponujące! Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńSuper! :)
OdpowiedzUsuńSuper! :)
OdpowiedzUsuńPrzecudnej urody hafciki :) Ja tam lubię ciepełko , nawet upały :)
OdpowiedzUsuńSuper! :)
OdpowiedzUsuńOjej, ale boskie cuda! Co haft to bardziej czarujący, niesamowicie haftujesz, mam nadzieję że nadal będziesz się rozwijać w tym kierunku.
OdpowiedzUsuń