piątek, 9 września 2016

Szydełkowe zmagania.

          Na blogu Justynki  pojawiło się drugie wyzwanie kreatywnego szydełka. Cudne, kolorowe i energetyczne mochile. Obłędne torby, które mi się podobają, choć miałabym problemy, żeby takie nosić. Ale gdybym zrobiła takie może biało-czarne, stonowane..., no to może jednak....
          Znam jednak swoje  swoje możliwości ( a także ilość czasu, który mam do dyspozycji). Postanowiłam więc spróbować, z czym się "to je", czy ta technika jest w moim zasięgu. Zabrałam się za dziubanie, potem zobaczyłam, co zrobiły dziewczyny i wpadłam w kompleksy. Myślę, że nie nadają się te tworki do zgłaszania na wyzwanie, ale pokażę  je jednak , bo nawet jeśli nie wychodzi, tak jak sobie człowiek wymarzył, to warto próbować.
           Znalazłam dwie grube włóczki bawełniane. Niestety, w niezbyt ciekawych kolorach, ale pasujące grubością. Szydełko nr 5 i do dzieła.

                      Przede wszystkim zależało mi na nauczeniu się techniki. . Dlatego po prostu  próbowałam, nie rozpisując wzoru wcześniej. Źle się nie robiło, ale włóczka była zła -  jak się przyjrzeć - zbyt słabo skręcona, czasami uciekały mi pojedyncze  nitki. 

  

No to skoro dałam radę, to zrobię sobie etui na telefon...


i poległam. Nitka dużo cieńsza i lepsza, choć z odzysku, szydełko 2. Wzór wybrałam fatalny, na początku nie było źle, ale gdzieś w okolicach skrzydełek zgubiłam słupki, czego nie zauważyłam, więc robótka się zwęziła.  na zdjęciu kształt nie wynika z deformacji  z winy aparatu, tylko mojej.  Potem zawaliłam oczy. Tak, że sowiszcze wyszło nieco rozmazane w swym całokształcie.

 Czy mogło być lepiej - mogło, bo z drugiej strony kształt oczu  i skrzydełka takie, jakie mają być.


               Na  domiar złego nie wzięłam pod uwagę, że wybrany wzór  będzie miał wpływ na wysokość pracy.  Telefon musi poczekać na nowy przypływ inwencji twórczej, ale za to okulary przeciwsłoneczne nie pałętają się po torebce.

              Czy warto spróbować ? Zdecydowanie warto. Efekt jest świetny, torby zachwycające. Myślę, że jednak trzeba  zainwestować w dobre włóczki. I dobrze, bardzo dobrze liczyć :)
Dziękuję Wam też  za odwiedziny i przemiłe komentarze.


Edith:
Justynka kazała dołączyć sówkę do wyzwania. No to bierzemy lepszą stronę.




16 komentarzy:

  1. Pierwszy raz jest zdecydowanie najtrudniejszy, też tak miałam i wcale nie podobał mi się efekt końcowy.
    Etui na okulary też przydatne, a sówka wcale nie wygląda źle, tylko inaczej
    a nigdzie w naturze nie ma dwóch identycznych okazów:)
    pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  2. A mi się to etui bardzo, bardzo podoba:) Super Ci wyszło! Pozdrawiam:):)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kłaniam się nisko bo ja poległam od razu , nawet nie zaczęłam . Dlatego podziwiam za wytrwałość i bardzo udany debiut. Etui na okulary bardzo potrzeba rzecz i masz satysfakcję że się nie poddałaś. A efekt końcowy jest rewelacyjny, sówka jako żywo !!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Sówkowe etui jest świetne, bardzo mi się podoba. Nawet fajnie się złożyło, że sowy po obu stronach są inne :) Dla mnie to czarna magia, więc podziwiam za cierpliwość :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak to mówią pierwsze koty za płoty :-). Wiesz doskonale na co zwrócić uwagę, więc następnym razem będzie idealnie, a włóczki to według mnie rzecz najważniejsza.
    Etui masz bardzo ciekawe, oryginalne, z fajnym wzorkiem, a że ze zwężeniem? - tak ma być :-)
    Magda, bardzo się cieszę, że podjęłaś próbę i skończyłaś. Zadanie nie było łatwe, więc tym bardziej ukłony.
    Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Człowiek na błędach się uczy. Nawet nie chcę myśleć, jak wyglądałoby moje pierwsze szydełkowe etui (marzy mi się takie), zwłaszcza że mimo prób nie potrafię zaprzyjaźnić się z szydełkiem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo proszę zgłoś etui do wspólnej nauki kreatywnego szydełka, bo przecież dlatego sięgnęłaś po te technikę, a etui wyszło bardzo ciekawie. Jak pisały Dziewczyny wyżej, w naturze i przy ręcznych robótkach nie ma dwóch identycznych prac. Z mojego skromnego jeszcze doświadczenia wynika, iż dobre włóczki to podstawa. Zwróć jeszcze uwagę, że w klasycznych mochilach trochę inaczej wbijamy szydełko, pod połowę oczka i wychodzi wówczas taki paseczek. Są też filmiki na YouTube jak łapać nitkę, żeby się wzór nie skrecał, jeden link u mnie znajdziesz i to rzeczywiście działa. Cieszę się, że spróbowałas, doświadczenie i sówka bezcenne. Dobra robota, a temat okazał się trudny :-) Pozdrawiam serdecznie i śmiało linkuj stówę :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Droga Madziu piszesz,że się uczysz i jak na naukę bardzo dobrze Ci poszło.
    Ja choć trochę szydełkuję już od dawna nigdy jeszcze nie zrobiłam takiej super sowy. Pozdrawiam serdecznie i życzę wytrwałości i kolejnych szydełkowych dzieł

    OdpowiedzUsuń
  9. Rzeczywiście oczy sowy z jednej strony wyszły inaczej ale myślę, że to zupełnie nie przeszkadza. Osobiście pewnie nie zwróciłabym na to uwagi. Pod względem estetycznym etui wygląda uroczo. Ładnie dobrałaś kolory. Uczymy się na swoich błędach więc następnym razem Madziu pójdzie Ci już o wiele łatwiej. A etui na okulary - fajna sprawa. Mocno Cię ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  10. I tak jesteś dzielna:)ja poległam:))i nawet nie mam ochoty na dalsze próby:)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Dla mnie to czary mary:) wielki szacun za ogarnianie magii 💐
    Madziulek ja nawet szydełka nie dotykam 😆

    OdpowiedzUsuń
  12. następne prace będą na pewno wyśmienite technicznie!!! na razie jest na poziomie świetnym!!! pokazuj wszystkie prace i to bez żadnego popadania w kompleksy!!! popatrz na komentarze :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Mimo wszystko sówka bardzo fajnie wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
  14. ooo , super, kiedyś robiłam z mamą taką torebkę

    OdpowiedzUsuń
  15. Pierwszy raz widzę taką technikę, i podoba mi się bardzo, a sówka skradła mi serce :3

    OdpowiedzUsuń
  16. Dla mnie szydełkowanie to czarna magia więc podziwiam :)
    Technika bardzo mi się podoba... :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń