O Karolce było już tutaj:
złota sukienka,
srebrna sukienka,
tęczowa sukienka i o
Służącym. A teraz zakończenie historii napisanej przez Eleanor Farjeon. Już nawet nie uprzedzam, że będzie długo i masa zdjęć. Kto czytał, ten wie :)
Ale w drzwiach
natknęła się na Wielką Krawcową. Była bardzo nie w humorze.
- Myślisz o spaniu ! -
zawołała. - Teraz, gdy właśnie sama Królowa zamówiła u nas na jutro
niezrównanej piękności ślubną suknię dla Królewskiej Narzeczonej ! Ślub
odbędzie się o dwunastej w południe. Ach, zastanów się Karolko, zastanów ! Jaka
to ma być suknia ?
Karolce zamajaczyła przed oczami śnieżna, nieskazitelnie biała suknia i
już zabierała się do wykroju, gdy nagle - przyszło jej coś na myśl.
- Ale proszę
pani - powiedziała. - Nie mam przecież wymiarów ! Jakże mam skroić tę
suknię !
- Skrój na swoją miarę
- powiedziała Wielka Krawcowa. - Twoja miara jest taka sama jak tych dam.
- A dla której z tych
dam ma być suknia ? Jak pani sądzi ? - zapytała Karolka.
- Tego nikt nie wie.
Podobno Króla oczarowała zarówno Słoneczna Księżniczka, jak Księżycowa
Hrabianka, a zapewne będzie także pod urokiem Tęczowej Jaśnie
Panny.
- A w jakim przebraniu
był na tych balach sam Król, proszę pani ? - pytała dalej Karolka. Pytała, aby
nie usnąć.
- W zupełnie
niestosownym dla Króla - powiedziała Wielka Krawcowa. - Król przebrał się za
swojego Służącego !
Karolka już się więcej nie odezwała.
Pochyliła znużoną główkę nad nieskazitelnie białą tkaniną i szyła, szyła, aż
rozbolały ją palce i oczy.
Minęła noc, nastał poranek, a
na godzinę przed południem - suknia
była gotowa.
- Kareta zajechała -
powiedziała Wielka Krawcowa. - Narzuć suknię, Karolko, bo Panna Młoda będzie na
pewno ciekawa, jak leży.
- A kto jest Panną
Młodą ? - zapytała Karolka.
- Dalej nie wiadomo -
powiedziała Wielka Krawcowa. - Powiadają, że właśnie młody Król nad tym się zastanawia. A gdy coś postanowi - zaraz
odbędzie się ślub.
Więc Karolka ubrała się w ślubną suknię, zeszła po
schodach do karety i tu zobaczyła Służącego.
Czekał, aby podać jej rękę i pomóc
wsiąść. Karolka spojrzała na niego poważnie i zapytała:
- Ale pan chyba nie
jest Królem ?
- Co za pomysł !-
powiedział Służący i zatrzasnął drzwiczki karety.
Konie ruszyły z kopyta,
Karolka wtuliła się w kącik i natychmiast zasnęła, a śniło jej się, że jedzie na własny ślub.
Obudziła się, gdy kareta zatrzymała
się przed jakimiś drzwiami. Ale nie były to drzwi pałacu, ale drzwi małego wiejskiego kościółka. Służący wyskoczył z karety i pomógł wysiąść Karolce. A Karolce wydawało się, że to wszystko sen.
Więc
oparta na jego ramieniu szła jak we śnie w śnieżnobiałej sukni przez kościelną
nawę ku ołtarzowi, gdzie czekał na nich kapłan.
Po dwóch minutach było już po
ślubie
i Karolka ze złotą obrączką na palcu odchodziła od ołtarza ku karecie.
Teraz Służący wsiadł razem z Karolką
i gdy kareta ruszyła, dokończył pocałunku, o nie zdążył tego zrobić poprzedniej nocy,
a potem
Karolka usnęła znowu z główką na jego ramieniu.
Obudziła się dopiero, gdy już
przyjechali do stolicy i kareta zatrzymała się przed królewskim pałacem. Wtedy
Karolka, wciąż jakby we śnie, szła pod rękę ze Służącym po pałacowych schodach,
szła wśród radosnych okrzyków tłumu,
aż do drzwi, gdzie oczekiwał sam młody
Król i uśmiechał się wesoło.
- A - właśnie : Król !
Bo Służący - był to prawdziwy Służący !
-Ale że młody Król nie
miał ani trochę chęci się żenić, więc posłał w zastępstwie swojego Służącego. A
ponieważ Służący zakochał się w Karolce od pierwszego wejrzenia, więc doszedł
do przekonania, że ani Księżniczka Kisielówna, ani Hrabianka Karmelina, ani
Jaśnie Panna Lodzia Bambino - nie mogą mieć żadnych widoków.
Na szczęście ! BO
gdyby Służący wybrał i poślubił jedną z tych Dam, stara Królowa byłaby bardzo
nierada, że młody Król stroi sobie z niej żarty. A i Panna Młoda nie byłaby
zadowolona.
Ale jak się stało - tak się stało.
A
gdy o tym wszystkim dowiedziała się stara Królowa - napisała do swego
siostrzeńca na urodziny taki list:
Mój Drogi Ryszardzie !
Przyjmij załącznik do tego listu
wraz z moimi serdecznymi życzeniami. Jednocześnie przyjmij do wiadomości, że
jestem z ciebie w najwyższym stopniu niezadowolona i że odtąd nie mieszam się
do twoich małżeńskich spraw.
Twoja kochająca ciotka
Georginia - Królowa
A młody Król odpisał:
Droga ciotko Georginio!
Z całego serca
dziękuję.
Twój kochający
siostrzeniec
Rysiek
P.S. Ach - i dziękuję
bardzo serdecznie za wspaniałe pudełko kolorowych ołówków.
Prawda, że zakończenie nieco zaskakujące ? Myślę, że jednak to lepsze zakończenie bajki, niż to, które wydawało się takie oczywiste :)
Szczegóły techniczne: suknia Karolki trzyczęściowa, haft wstążeczkowy i naszywane perełki. Halka usztywniająca z organzy. I niestety, nie udało mi się uszyć sukni w jedną noc, tak jak Karolce.
Za użyczenie zabytkowego Citroena 2CV szczególnie dziękuję - przez czysty przypadek spotkaliśmy stado tych "kaczek" dążące na zlot do Torunia.