Na pewno też tak macie. Praca gotowa, już spieszy do adresata, a tu upsss... nie została uwieczniona.
Przeglądając kartę telefonu znalazłam kilka takich rzeczy, które fotografowałam na ostatnią chwilę ( czasami już zapakowane ) lub które sfotografowałam w trakcie tworzenia, by zapomnieć o nich, jak już były gotowe.
Zdjęcia z telefonu, niedoskonałe, z cieniami , no bo przecież potem sfotografuję lepiej :)
Adrian leżał w szpitalu. Zapowiadało się na trochę dłuższy pobyt, więc aby go umilić powstała poduszka z ulubionym traktorem.
Uwielbiam wyszywać te słodkie baletnice. To są panele na poduszki, obok dziewczynek jest miejsce na imię właścicielki.
Kartka i pudełko na Dzień Nauczyciela.
Kwiaty dla ulubionych pań terapeutek na zakończenie terapii. Dziecię dzielnie wypychało wszystkie 23 tulipany.
Ten aniołek (wzór znaleziony za pomocą google.com) został podarowany jako prezent pierwszokomunijny.
Tu w trakcie tworzenia, potem otrzymał stosowną ramkę. Wiem gdzie jest, więc może jeszcze uda mi się go sfotografować w pełnej krasie.
To ostatnia praca. Grafika Wilson`a jest bardzo popularna, jako ślubna pamiątka. I mnie ten wzór bardzo się podoba, czy obdarowanym też ? Jeszcze nie wiem.
A to mój bonus :) Z miesiąc się nad tym kredensem biedziłam, na szczęście wcale nie był zniszczony - wymagał przeszlifowania i odświeżenia. Bardzo szkoda mi było niewykorzystanej powierzchni blatu, dlatego górna część została podniesiona, a blat doczyszczony i zaolejowany.
Też Wam umykają czasami Wasze prace ?
Bardzo Wam dziękuję za wszystkie przemiłe komentarze na temat Kingi. Ich czytanie sprawiło mi dużą radość.
Moniko- chodziło mi o to, że legenda o ucieczce przed Tatarami pojawiała się w odniesieniu do różnych świętych księżniczek. I o ile św. Jadwiga śląska, czy św. Kinga miały z nimi do czynienia, to trudno mi było zrozumieć wstawienie w taką samo opowieść jej siostry, bł. Jolenty z Wielkopolski.
Jaglana - Kuneguda by nie pasowała. Kunegunda może mieć tylko czarne włosy :)
Abstrahując już od lalki, a wracając do świętej księżniczki, przypomniał mi się wierszyk, na który trafiłam w którymś z jej żywotów. Małolaty nie czytaja, więc cytować można.
Kinga złożyła wraz z swym mężem ślub czystości. Na początku składali go na rok, potem odnawiali. Ale oczekiwania co do spłodzenia dziedzica były wielkie, więc nawet jej spowiednik intensywnie ją namawiał, że robią to nawet:
Raz do roku,
nawet słonie
w zbożnym celu
poczęcia dziecięcia.
Jest też jeszcze bardzo fajny opis, jak księżna wtargnęła na dwór możnowładcy-cudzołożnika, znalazła jego kochankę schowaną w piecu, z którego za nogi ją wyciągnęła. Świetne są też (u Długosza) przemówienia Kingi do małoletniego małżonka, namawiające go do złożenia ślubów czystości.
Jeszce raz dziękuję za oglądanie i dobrej pogody Wam życzę.
Piękne prace, dobrze, że chociaż zdjęcia z telefonu się zachowały :)
OdpowiedzUsuńMoim faworytem jest zdecydowanie kredens :) Tak się składa, że mam podobny i już się zabieram chyba ze 3 lata za jego odnowienie - cały czas mnie przeraża ilość pracy, bo jest dość zniszczony i muszę z niego ściągnąć farbę olejną (na zewnątrz i w środku). Twój obecnie prezentuje się pięknie, świetny pomysł z podniesieniem górnej części :-)
Kredens na szczęście nie był zniszczony. Do zdzierania farby użyłam szlifierki, chemicznego złuszczacza powłok i opalarki. Jednak najlepiej spisała się opalarka :). W środku nie był potraktowany farbą, więc było łatwiej.
UsuńŻałuję jednak, że pomalowałam go farbą akrylową - bałam się wietrzenia po olejnej. Niestety, nie akryl nie dał tego efektu - pięknej, idealnie gładkiej powierzchni. Jest ładnie, ale mogło być lepiej.
Pozdrawiam.
Madziu wspaniałe wszystkie prace, nawet te fotki " na szybko" nie są takie złe. To co najważniejsze widać, więc......
OdpowiedzUsuńKredens, jednak bije wszystko na głowę. Rewelacyjnie odnowiony, wiele powierzchni do wykorzystania, półeczki, szufladki, szafeczki. To już rarytas, taki tylko na "starociach, albo na zapadłej wsi może zobaczysz. Kawał historii w nim zawarte. Kiedyś robiono ekstra meble, nie to co dzisiaj, sklejka, fornirowa tapeta. Masz szczęście, że posiadasz taki mebel, a ja Ci go będę zazdrościć.
Pozdrawiam.)
Kocham drewniane meble, przez przypadek dowiedziałam się, że znajomy chce się go pozbyć. Z radością pozbyłam się starych, wiórowych szafek. I mimo niepozornego wyglądu jest bardzo pojemny.
UsuńPozdrawiam serdeznie
Jak ja lubię takie starocia ,pamiętam taki kredens jeszcze z czasów dzieciństwa ,później mamcia kupiła inne mebelki a kredens wydała swojej siostrze.Od tamtej pory widywałam go u niej podczas częstych wizyt i zawsze zastanawiałam się dlaczego pozbyliśmy się go z domu.Pewnie moda nastała na inne,a z tego co widać o wiele gorsze jakościowo meble .Za to wielkiego dębowego stołu nikomu nie oddała i stoi dumnie w salonie po dziś dzień.
OdpowiedzUsuńMadziu wszystkie prace śliczne ,fotki może nie najlepsze,ale piękno dostrzegam .
Pozdrawiam cieplutko
U mojej babci też był taki kredens. I myślę, że stąd mój sentyment i łączące się z tego typu meblami dobre wspomnienia.
UsuńPozdrawiam :)
Sporo zagubionych prac odnalazłaś. Mnie sie na razie nie zgubiło. Ja jestem zauroczona tymi baletnicami no cuny hafcik . będą świetne poduszeczki z niego . A taki kredens pamietam jeszcze u mnie w domu , był wielki i długo stał jeszcze w piwnicy. Pięknie odnowiłas swój a pomysł z podniesieniem góry i wykorzystaniem balt świetny !!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jestem pełna podziwu dla osób, które nie tylko potrafią zadokumentować wszystkie swoje prace, ale jeszcze o nich ciekawie napisać :) . Blat w kuchni bardzo się przydaje, ten co prawda jest trochę dla mnie za wysoko, ale ta przyjemność dotykania drewna:)
UsuńPozdrawiam.
Piękne prace:) A kredens przywołał wspomnienia kuchni mojej babci i czasów dzieciństwa - mimo iż ten nasz był nieco większy:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńU mojej babci też był większy - taki trzyczęściowy. Do dziś pamiętam, co było w każdej z szuflad czy szafek.
UsuńPozdrawiam
Baletnice cudowne takie maleństwa pewnie wymagają dużo pracy. Z tym fotografowaniem też tak mam jeszcze zdążę a potem niema. Chociaż więcej jest nieopublikowanych taki fakt:) pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńCzasami coś robię na ostatnią chwilę i zaraz potem znika. I sa takie rzeczy, które na publikowanie nie zasługują ;)
UsuńPozdrawiam
Urocze prace, dobrze że coś jednak się zachowało. Ja mam słabość do aniołów więc i tym razem spodobał mi się najbardziej. Kredens to już zupełnie inna bajka - piękny i stylowy. Po odnowieniu wspaniale się prezentuje.
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu Madziu.
I właśnie strasznie mi szkoda, że zapomniałam anioła sfotografować, bo wzór naprawdę ładny. Pozdrawiam.
UsuńA wiesz, że tak nie mam? Od pierwszej swojej robótki mam taki odruch, że to co skończone jest od razu fotografowane. Zdjęcia oczywiście smartfonowe, bo jakoś nie czuje potrzeby kupowania aparatu.
OdpowiedzUsuńPrace świetne, ale kredens jest rewelacyjny - lubię takie starocie i nie podnosiłabym góry. Miałam kiedyś podobny po dziadkach - stał w piwnicy i brat wymienił go na płytę Britney Spears albo Christiny Aguilery. Oj, jaka byłam zła... Jeszcze jakby wziął pieniądze za niego, to rozumiem, ale płytę? U drugich dziadków też taki był, ale zżarła go wilgoć.
Kredens za płytę ? Naprawdę ? Nie dziwię się, ze byłaś zła. Też bym była.
UsuńKredens mojej babci został porąbany na kawałki - ale tam za bardzo nie było co ratować - przez lata stania na krzywej podłodze stracił większość linii prostych. Pozdrawiam
Mi tez się gubią prace,ale jak fajnie jak się o nich przypomni :) Jak zawsze cudownie kochana,zapraszam do mnie,bo mam coś dla Ciebie :)
OdpowiedzUsuńPrawda, że fajnie ? Dziękuję za wyróżnienie, na dniach się wywiążę.
UsuńO jejku, ależ kolekcja! Nie umiem się zdecydować, co pochwalić jako najfajniejsze!:)
OdpowiedzUsuńWszystko ;).
UsuńDziękuję i pozdrawiam
Kredens dla mnie bomba - moje klimaty. Może to i lepiej, że nie wpadł w moje łapy bo ja zaraz bym poprzecierała i popostarzała :-) No i pomysł z podniesieniem górki fajny!
OdpowiedzUsuńPostarzony nie pasowałby mi do kuchni. Choć czy ja wiem, co go czeka za parę lat ?
UsuńŚliczne pracy Ci uciekły. Ja kilka też fotografowałam tuż przed wysłaniem, bo całkiem z głowy mi uciekło :)
OdpowiedzUsuńCzyli nie tylko ja tak mam :) Dziękuję.
UsuńPiękny kredens. Mam podobny. Nawet przez parę lat służył mi jako blat kuchenny a górna część jako szafka wisząca:) Teraz stoi samotnie i czeka na renowację;) Co do prac, fajnie że każda z nich jest tak bardzo spersonalizowana:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Też rozważaliśmy taką możliwość - ale chyba ściana nie dałaby rady udźwignąć górki. Zapału do renowacji życzę - ja już jakiś czas z niego korzystam i trzeba mu przyznać - niesamowicie pakowny.
UsuńCudne prace, baletnica przesłodka, ale kredens!!!
OdpowiedzUsuńKocham takie meble i ostatnio taki mebelek przeszedł mi koło nosa, ale nie mam już miejsca w domu:(
pozdrawiam cieplutko:)
Mój mąż też myślał, że nie mamy miejsca :) Pozdrawiam serdecznie
UsuńDobrze, że pokazujesz te prace, bo szkoda by było, żeby nie ujrzały światła dziennego, nawet jeśli zdjęcia robione gdzieś tam na szybko. Najbardziej podoba mi się haftowany aniołek :). Kredens świetnie, że zyskał nowe życie! :)
OdpowiedzUsuńMi też by ich było szkoda, natomiast na osobne posty takie wybrakowane zdjęcia raczej nie zasługują :)
UsuńPozdrawiam.
Mnie prace nie umykają, ale ostatnio przez wirusa, wszystkie zdjęcia prac potraciłam
OdpowiedzUsuńWiem i strasznie Ci współczuję, ale widzę, że powoli odrabiasz straty :) Pozdrawiam
UsuńNa to bym nie wpadła, by w tak genialny sposób zyskać dodatkowy blat... Super. Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńOlu, Ty byś na pewno na to wpadła :) Pozdrawiam serdecznie
UsuńPiękne dzieła. Twoje prace są takie dopracowane i profesjonalne. Robią duże wrażenie!!!
OdpowiedzUsuń